Kochani...
Przez ostatnie półtorej roku Morfina cieszyła Was swoimi projektami. Udało nam się w tym czasie zrealizować wiele rzeczy, które mam nadzieję z przyjemnością obserwowaliście i w których z jeszcze większą radością uczestniczyliście wraz z nami.
Wspólnie zagraliśmy kilka spektakli, mniej lub bardziej doskonałych - począwszy od bajkowej wizji mrocznej Alicji w Krainie Czarów, poprzez całkiem poważne Lasy i Rozlewiska, kabaretowe spektakle walentynkowe, aż po ostatnie mroczne wizje Trumny i Za drzwiami. Spędziliśmy wiele godzin na czytaniu opowiadań grozy i ostrych, dusznych erotyków. Bawiliśmy się wspólnie w klubie Smelly Cat podczas wielu koncertów na żywo, a wreszcie zaledwie wczoraj udało nam się z powodzeniem wspólnymi siłami ludzi z całego polskiego Second Life zorganizować cudowny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy.
Dziękuję wszystkim, którzy kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób pracowali w Morfinie. Mam nadzieję, że wasza praca przysporzyła Wam wiele radości i rozwinęła Was w waszych poszukiwaniach twórczych. Dziękuję.
Nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie Wy - wierni widzowie i uczestnicy naszych Morfinowych przygód. Dziękuje Wam, również za to z całego serca. Dobrze, że byliście. Naprawdę dobrze.
Nic nie trwa jednak wiecznie.
Morfina dziś przestała istnieć. Został zamknięty nasz land, zlikwidowane grupy Teatru. To jak ostatni gong w tym akcie naszego teatralnego, pikselowego życia.
Do zobaczenia gdzieś tam, na pokręconych ścieżkach świata Second Life.
Adamus Inglewood
P.S.: Postanowiłem uśpić, ale zachować tego bloga, ponieważ historia Morfiny to według mnie ważny kawałek historii polskiego Second Life.
Kobaltowy sweterek z pęknięciem
4 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz